Jak rozumiem, pivot, który promuje Klein, polega na tym, aby progresyści zrezygnowali z priorytetów dotyczących niektórych kwestii, aby wygrać wybory, ale nie zmieniali nic w swoim systemie przekonań na temat tych kwestii. Każdy, kto się z nimi nie zgadza w kwestiach takich jak granice czy trans, pozostaje "niemoralny". Ale oczywiście ta niezdolność do przemyślenia moralnych założeń sprawia, że "pivot" sam w sobie jest płytki i politycznie bezsensowny, a wyborcy to widzą. Całe to ćwiczenie jest samokontrowersyjne i bezcelowe. Progresyści potrzebują głębszego intelektualnego resetu - ale ludzie, których promowali przez lata do kluczowych punktów opiniotwórczych, po prostu nie są wystarczająco refleksyjni ani introspektywni, aby to zapewnić. Zawsze mieli swoje moralne i filozoficzne ramy narzucone im przez całe życie i tylko w tym excelowali, aby zadowolić tych, którzy im je przekazali. Zasadniczo nie potrafią zrozumieć, co to znaczy przemyśleć te rzeczy.