Czy jestem jedynym dyrektorem technologicznym, który nie ma rutyny, planu ani afirmacji, działając wyłącznie na instynkcie, improwizując swój dzień na bieżąco w zależności od tego, jak się czuję, i uznając za całkowicie akceptowalne, aby obudzić się i od razu zabrać do pracy z kawą i ręcznie zwijanymi papierosami, jeśli to właśnie chcę robić?