Wszyscy, którzy śledzą blockchain lub są na bieżąco z pierwszym poziomem, wiedzą o tym kultowym Clippy PFP. Początkowo myślałem, że to tylko nostalgiczne wspomnienie o małym asystencie Microsoftu, ale zauważyłem, że niektórzy ludzie na moim LinkedIn również zmienili swoje zdjęcia profilowe na Clippy. Po zbadaniu tematu, wydaje się, że tym razem to coś innego – to głos w sprawie „cyfrowej własności”. Punktem wyjścia jest film opublikowany przez Louisa Rossmanna, który ma 2,7 miliona subskrybentów. Film w ciągu jednego dnia na YouTube przekroczył 1 milion wyświetleń, a temat ten szybko zyskuje na popularności. Wielu ludzi myśli, że to tylko nostalgia, ale za tym kryje się głębszy powód. Clippy w końcówce lat 90. i na początku 2000. miał prostą misję – pomagać użytkownikom w pracy. Clippy z lat 90. był może irytujący, ale jego jedynym celem było „pomaganie użytkownikom”. Nie kradł twoich danych, nie ograniczał dostępu do funkcji, a tym bardziej nie odmawiał pomocy, gdy nie płaciłeś miesięcznego abonamentu. Jego istnienie reprezentowało erę, w której „produkt należy do użytkownika”. Film głównie porusza kwestie cyfrowej własności, zaczynając od skandalu Facebooka: 1. Facebook śledził usunięcie selfie przez dziewczynę, przypuszczając, że jest w złym nastroju, aby promować reklamy kosmetyków. 2. W porównaniu do lat 90., kiedy Microsoft został ukarany za powiązanie IE z systemem operacyjnym, dzisiaj firmy robią znacznie gorsze rzeczy i pozostają bezkarne. Oprogramowanie stało się subskrypcyjne, jesteś tylko najemcą. 1. Firmy mogą zdalnie usuwać funkcje, obniżać wydajność, a nawet całkowicie unieważniać urządzenia. 2. Prawo (np. DMCA 1201) zabrania ci samodzielnego odblokowywania, naprawiania, a nawet uczenia innych, co oznacza, że jeśli firma celowo zablokuje funkcje lub usunie oprogramowanie, użytkownik, nawet jeśli potrafi naprawić, może narazić się na złamanie prawa. 3. Twoje dane i treści są zablokowane w chmurze, a cała kontrola jest w rękach firmy. 4. Dane i treści są zablokowane w chmurze, a ostateczna kontrola nigdy nie jest w twoich rękach. To nie tylko żart czy hołd, ale symbol – przypomnienie, że technologia powinna służyć użytkownikom, a nie ich kontrolować. To zbiorowa akcja domagająca się „prawdziwej własności” i łagodny protest przeciwko obecnemu stanowi rzeczy. Aż konsumenci znów będą mieli prawa. Aż własność zostanie potraktowana poważnie.
Podwoiło się, nie wiem, do jakiego stopnia ta narracja może się rozwijać. Ale na razie wygląda na to, że narracja wciąż się rozprzestrzenia. YT 1,25M wyświetleń.
17K